Przestępczość we Włoszech jest bardzo wysoka. Powoduje to brak miejsc w więzieniach. W 2006r. na 45 tysięcy miejsc w zakładach odosobnienia przebywało 65 tysięcy przestępców. Dlatego też 31 lipca 2006r., aby zlikwidować problem przepełnienia więzień, rząd włoski wprowadził prawo łaski - „indulto”. Polegało ono na redukcji kar aż do 36 miesięcy pozbawienia wolności dla ludzi, którzy dopuścili się przestępstw przed 2 maja 2006r. Objęło zabójstwa, pobicia, napady oraz łapownictwo.
Na początku planowano wypuszczenie dwunastu tysięcy przestępców, jednak z biegiem czasu liczba uwolnionych podwoiła się. Ogółem na podstawie „indulto” we Włoszech zostało uwolnionych ponad 26 tysięcy przestępców. Ponadto "uwalnianie skazanych odbywało się jedynie na podstawie formalnych procedur, bez realnej oceny zagrożenia. Notowano więc przypadki, kiedy w wyniku błędu zostali uwolnieni nieodpowiedni delikwenci".
Środek „indulto” eliminował i unieważniał kary. Jednak w ten sposób podważono kompetencje sądów oraz osłabiono zasady prawne. Skutki ułaskawiania społeczeństwo włoskie odczuwa nadal na każdym kroku. Dzięki „indulto” uwolniono na przykład członków Al Kaidy czy złagodzono karę mordercy dwójki dzieci1. Znany jest też przypadek Marco Furlana – przestępcy, który popełnił piętnaście zabójstw, a mimo tego obecnie jest całkowicie wolny. Marino Occhipinti z gangu Uno Bianca z dwudziestoma czterema morderstwami i setką rozbojów, czeka na wyjście z więzienia. Takich przypadków jest mnóstwo2. Wprowadzenie ułaskawienia kryminalistów naraziło więc społeczeństwo na ogromne ryzyko, a poziom nieufności wobec organów bezpieczeństwa i wymiaru sprawiedliwości znacznie wzrósł1.
Prokuratura oceniła, że 12% uwolnionych przestępców w pierwszym półroczu przebywania na wolności ponownie naruszyła prawo. Zdaniem policji jednak, w ciągu dwóch miesięcy, przy jednoczesnym spadku poziomu bezpieczeństwa w kraju, liczba kradzieży i napadów, w tym rozbojów w banku, po wprowadzeniu „indulto”, znacznie wzrosła2.
Z drugiej strony istnieje tzw. “pacchetto sicurezza”, który zatwierdzony został przez Radę Ministrów 21 maja 2008r. Dekret ten wprowadza obciążenia dla nielegalnych imigrantów: jeżeli bezprawnie przebywający we Włoszech cudzoziemiec popełni przestępstwo, kara, jaką będzie musiał ponieść może zostać podwyższona o jedną trzecią. Surowe wyroki spotykają także tych, którzy wynajmują dom nielegalnym imigrantom. Oprócz konfiskaty majątku, grozi im od sześciu miesięcy do trzech lat więzienia i grzywna w wysokości 10 - 50 tysięcy euro. W ramach “pacchetto sicurezza” przewiduje się również tzw. zbrodnię "nielegalnego wjazdu na terytorium państwa". Kto bezprawnie przebywa na terenie Włoch podlega karze więzienia od sześciu miesięcy do czterech lat. Wprowadzone sankcje źle wpływają na wygodę małżeństwa: mąż cudzoziemiec nabywa obywatelstwo włoskie po dwóch latach legalnego pobytu we Włoszech po ślubie, a nie po sześciu miesiącach, co obowiązywało przed wprowadzeniem ustawy. W przypadku, gdy para mieszka za granicą, ograniczenie to wynosi do trzech lat3. Również obywatele Wspólnoty Europejskiej, ze względu na niskie dochody mogą zostać wydaleni z Włoch. Może to nastąpić także, kiedy nie są zameldowani. Kontroli ulega także ubezpieczenie zdrowotne1.
Kolejna nieudana próba włoskiego rządu odnośnie poprawy sytuacji społecznej w kraju dotyczy szkolnictwa. Nie jest ona zadowalająca. Spowodowane jest to zbyt dużą liczbą pracowników, niespójnością w systemie nauczania oraz zbytnim rozdrobnieniem administracyjnym.
Reforma szkolnictwa tzw.”Gelmini” zakłada, że w tygodniu nauczyciel ma pracować 24 godziny. Zdaniem rodziców nie zapewnia to dzieciom należytej opieki po zajęciach, zwłaszcza, że 4000 szkół ma być zamkniętych, a w następstwie wielu nauczycieli zwolnionych. Minister Edukacji Mariastella Gelmini zapewnia, że placówki położone niedaleko siebie zostaną po prostu połączone, co ograniczy wydatki budżetowe. Według danych w placówkach oświatowych pracuje 1 350 000 nauczycieli, a na jedną grupę dzieci w szkołach podstawowych przypada ich 3. Rząd chce też, aby na przechodzenie do następnej klasy miało wpływ zachowanie ucznia. Prawdopodobne jest też zastąpienie ocen opisowych cyfrowymi.
Legge 133 wprowadza cięcia środków na szkolnictwo wyższe, mimo, że stan uczelni wyższych nie jest właściwy. Istnieją nawet kierunki, na które zapisanych jest zaledwie dziesięciu studentów. Na jednym uniwersytecie można też spotkać bliźniacze wydziały. Autonomia uczelni powoduje, że wiele zajęć podporządkowywanych jest wykładowcom, co wiąże się głównie z realizacją materiału teoretycznego przy jednoczesnym braku praktyki. Wysokość zarobków naukowców zależy m.in. od wieku i liczby dzieci. Nie zwraca się uwagi na jakość pracy2. Wiele uniwersytetów jest zadłużonych, bo źle administruje środkami. Pośród pracowników na wielu uczelniach (szczególnie na południu Włoch) można spotkać wiele osób o tym samym nazwisku, co oczywiście nie jest zbiegiem okoliczności. Aby więc uzdrowić włoskie szkolnictwo potrzebna jest solidna i gruntowna reforma.
Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.